Słuchając dziś Beyerdynamic DT-48A przypomniała mi się recenzja głośnika, którą przeczytałem niedawno w magazynie Stereophile. Recenzja głośnika Audience 2+2 zawierała takie oto zdania: "Brzmiały fundamentalnie inaczej niż większość głośników, które słyszałem w moim systemie, w sposób, który był, cóż, dziwny". "Ostatecznie doszedłem do wniosku, że napięcie, które odczuwałem z głośnikami innymi niż 2+2 wynikało z subtelnych zniekształceń spowodowanych przez zwrotnice i niepodobne przetworniki".

DT-48A to wersja "audiometryczna" serii DT-48, druga połowa tej serii to DT-48E, które recenzowałem wcześniej. Bazując na tym, że posiadałem trzy DT-48 w późnych latach 70-tych i dwa modele DT-48 sprzedawane obecnie, jedyne różnice to konfiguracja kabli, wkładek dousznych i impedancji. Używając tych samych wkładek dousznych i podłączając do tego samego źródła, DT-48E i DT-48A brzmią mniej więcej tak samo, pomimo różnic w impedancji. DT-48A przy impedancji 5 ohm podłączone do iPoda Touch brzmią dla mnie tak samo jak DT-48E przy 25 ohm, a kiedy każde z nich podłączone są do karty dźwiękowej komputera stacjonarnego lub przyzwoitego wzmacniacza słuchawkowego, dźwięk jest bardziej "zwiewny" i sprawia wrażenie bardziej przestrzennego, jakby się otworzyły i stały się mniej zatłoczone (z braku lepszego określenia). Ale niezależnie od tego, z którego z tych źródeł korzystam, obie słuchawki brzmią tak samo przy tym samym źródle, nawet jeśli impedancje są bardzo różne.

DT48a

Nie słyszałem niczego, co brzmiałoby tak, jak Beyerdynamic DT-48A, dlatego w pierwszym akapicie zacytowałem te zdania z recenzji Stereophile'a. Dźwięk jest czysty, klarowny i wolny od zniekształceń i podbarwień w całym spektrum, a jedyne skargi, jakie użytkownicy mogą mieć, poza kwestiami komfortu, dotyczą obszaru basu, który jest niższy w głośności niż w najlepszych "neutralnych" słuchawkach, takich jak Sennheiser HD-800, a nawet niższy w głośności niż w innych popularnych słuchawkach, takich jak Grado PS-500 lub różnych "ortodynamicznych" modelach planarno-magnetycznych.

DT-48A są sprzedawane z niezakończonym (bez wtyczki stereo) prostym kablem w konfiguracji 'Y', gdzie lewy i prawy kanał kabla rozdzielają się na poziomie klatki piersiowej i idą bezpośrednio do każdego nausznika. DT-48E wykorzystuje jednostronnie zwinięty kabel. Jeśli DT-48A ma być podłączony do popularnych systemów stereo i odtwarzaczy muzycznych, kabel musi mieć dodaną wtyczkę stereo przez kompetentnego technika.

DT-48A jest sprzedawany z półsztywnymi, okrągłymi gumowymi wkładkami, które umieszcza się na uszach, do użytku w audiometrii. Z mojego doświadczenia wynika, że DT-48A nie ma basu z tymi podkładkami, nawet jeśli wcisnę je do uszu z siłą około dziesięciu funtów z każdej strony. Na szczęście przewidziałem to i zamówiłem owalne wkładki DT-48E, które dotarły do mnie tego samego dnia co słuchawki. Okrągłe pady były łatwe do ściągnięcia, a owalne do założenia.

DT48a

Pomimo, że DT-48A tak jak je skonfigurowałem brzmią znakomicie, osoby przyzwyczajone do większości innych słuchawek mogą nie docenić siły docisku DT-48A, która w najlepszym wypadku jest czymś, do czego trzeba się przyzwyczaić. To w zasadzie 74-letnia konstrukcja, pochodząca z 1937 roku i przerobiona na stereo w późnych latach 50-tych. Pomimo wieku konstrukcji, wygląd z czarno-srebrnym wykończeniem z czerwonymi i niebieskimi nausznikami jest po prostu piękny, z odrobiną Dartha Vadera wrzuconą do środka.

W Internecie jest trochę kontrowersji na temat oryginalnego projektu DT-48. Widziałem sporo komentarzy sugerujących audiometrię, jednakże DT-48 zostały zaprojektowane do szczegółowego monitorowania sygnałów elektronicznych i komunikacji w 1937 roku, krytycznym okresie poprzedzającym II Wojnę Światową. Zgaduję, że kiedy niemieccy technicy przeszli na stronę aliantów, gdy wojna dobiegała końca, prawdopodobnie opisali DT-48 jako słuchawki 'audiometryczne', aby zmniejszyć prawdopodobieństwo zarekwirowania ich wszystkich. Rzeczywista aplikacja audiometryczna była jednak naturalna dla DT-48, ponieważ zostały one zaprojektowane dla maksymalnej szczegółowości i szerokiego pasma przenoszenia, gdzie rezonanse i inne aberracje utrudniałyby ich zdolność do wykonywania krytycznego monitoringu, do którego zostały zaprojektowane.

Opisałem bas DT-48A przy użyciu owalnych nauszników, a moje komentarze o "czystym, klarownym, wolnym od zniekształceń i podbarwień" dźwięku wskazują na ultra gładką średnicę, z której słynie seria DT-48. Opisanie wysokich tonów jest trudniejsze, ponieważ mój słuch wysokich częstotliwości jest obniżony o około osiem db przy 17 khz i "płaski" do zaledwie 10-11 khz. Mimo to, wyższe częstotliwości dodają tylko "powietrza" do dźwięku, a uciążliwe dźwięki, takie jak silne sybilanty, występują głównie poniżej 10 khz. Reprodukcja sybilantów przez DT-48A jest w przybliżeniu taka sama jak Sennheisera HD-800, ale może brzmieć gorzej w ekstremalnych przypadkach, ponieważ DT-48A nie posiada skośnych przetworników lub bardzo dużych nauszników, w których można by złagodzić tego typu dźwięki.

Kilka uwag o innych niezwykłych aspektach DT-48A: Pomimo, że obecna seria DT-48 wygląda mniej więcej identycznie jak DT-48 produkowane od lat 70-tych, obecne modele mają prawdziwy dźwięk wysokiej wierności, jak opisałem powyżej, podczas gdy modele z lat 70-tych nie. Na początku tego roku (2011) wysłałem moje osobiste DT-48E do Innerfidelity w celu przeprowadzenia testów pomiarowych, a wyniki zostały opublikowane na tej stronie. W dalszej części recenzji zauważyłem, że moje własne testy dały zupełnie inne wyniki, a inni użytkownicy poczynili podobne obserwacje. Najwyraźniej jest coś w 74-letniej konstrukcji DT-48, co nie nadaje się do rodzaju testów maszynowych, określonych przez projekt urządzeń testowych. Nie ma się jednak czym martwić, DT-48A z owalnymi nausznikami brzmi tak dobrze jak najlepsze słuchawki znacznie wykraczające poza jego własny przedział cenowy, od górnego basu w górę, z jedynym zastrzeżeniem dotyczącym dolnego basu, jak opisano powyżej. Bassheadzi nie muszą się zgłaszać.

Jak to brzmi?

Teraz, gdy już omówiłem podstawy działania słuchawek, nadszedł czas na opisanie jak DT-48A brzmią z różnymi rodzajami muzyki dostępnej na płytach CD lub jako wysokiej jakości pliki do pobrania z internetowych sklepów muzycznych. Poniżej przedstawiam kilka przykładów z mojej kolekcji:

10000 Maniacs - Peace Train (późne lata 80-te); przyjemne brzmienie, świetne detale i dobra głębia sceny dźwiękowej.

Andrea True Connection - More More More More (późne lata 70.): klasyczne disco, bardzo gładkie.

Bauhaus - Bela Lugosi's Dead (~1980): Mocne efekty dźwiękowe na średnicy - to dobry najgorszy test dla dźwięków typu rezonansowego w najbardziej wrażliwym obszarze średnicy. DT-48A radzi sobie z tym dobrze.

Beatlesi - And I Love Her, Things We Said Today, I'll Be Back, I'll Follow The Sun (~1964, w stereo): Niesamowita jakość dźwięku i przyzwoita scena dźwiękowa, z doskonałą szczegółowością głosów i instrumentów. Te cztery utwory są doskonałym przykładem tego, jak dobre mogą być nagrania wysokiej wierności już w latach 60-tych.

IX Symfonia Beethovena, Solti/CSO (1972): Doskonałe ogólne brzmienie i szczególnie uderzające jak DT-48A reprodukuje trójkąty, dzwonki i inne instrumenty tła, które są często zasłonięte przez inne słuchawki, które mają ograniczone pasmo przenoszenia wysokich częstotliwości.

Bill Evans Trio - Nardis (początek lat 60-tych): Dość bliskie nagranie, i mimo miękkich wysokich tonów, znakomita szczegółowość instrumentów, szczególnie kontrabasu.

Billy Eckstine - Imagination (data???): Brzmi jak niedawne, wysokiej jakości nagranie stereo. Doskonałe od góry do dołu i świetne demo wokalne.

Blood Sweat & Tears - And When I Die, God Bless The Child, Spinning Wheel (koniec lat 60-tych): Doskonała jakość dźwięku i na szczęście (chyba) biorąc pod uwagę siłę instrumentów dętych blaszanych, wysokie tony są nieco miękkie.

Blues Project - Caress Me Baby (1966): Rzadko wspominane, ale jedno z najwspanialszych nagrań białego bluesa w historii. Głośny, przeszywający dźwięk gitary w 0:41 utworu to dobry test na zniekształcenia i inne problemy. Tutaj poradzono sobie z tym dobrze.

Boz Scaggs - Lowdown (1976): Dobra jakość dźwięku - to świetny test na wszelką nosowość w średnich tonach. DT-48A dobrze sobie z tym radzi.

Buffalo Springfield - Kind Woman (~1968): Utwór Richiego Furaya w całości, rzadko wspominany, ale jedna z najlepiej brzmiących rockowych ballad w historii. Na większości słuchawek zabrzmi to dobrze, ale z DT-48A to szczególna gratka.

Cat Stevens - Morning Has Broken (wczesne lata 70.): Niemal idealny test dla ogólnego brzmienia - ten utwór oddzieli najlepiej brzmiące słuchawki od słabszych jakościowo typów. Nic szczególnego, poza tym, że niemal każde odchylenie od idealnej reprodukcji będzie się przy tym utworze wyróżniać.

Catherine Wheel - Black Metallic (~1991): Goth z industrialnym wydźwiękiem - lubię to, ponieważ jest to świetna kompozycja muzyczna, a efekty dźwiękowe są płynnie wkomponowane w miks. W niektórych słuchawkach może to brzmieć zniekształcająco lub mułowato, ale DT-48A wyraźnie oddaje celowe zniekształcenia instrumentalne.

Cocteau Twins - Carolyn's Fingers (1988): Niezwykły ambientowy pop z doskonałymi gitarowymi detalami.

Commodores - Night Shift (~1985): Dobre przestrzenne brzmienie z bardzo szczegółowymi liniami gitary basowej.

Cranes - Adoration (~1991): Doskonałe brzmienie fortepianu prowadzące do gotyckiej piosenki z bardzo nietypowym wokalem.

Creedence Clearwater Revival - The Midnight Special (1969???): Klasyczny CCR występujący w Twilight Zone, ten utwór ma świetne dźwięki gitar i naprawdę dobrą atmosferę pomimo przeciętnej sceny dźwiękowej.

Dave Brubeck Quartet - Take Five (1959): Utwór Paula Desmonda - dobry test brzmienia saksofonu i talerzy, gorzej z pozostałymi instrumentami.

Dead Can Dance - Ariadne (1993???): Nastrojowa muzyka gotycka - dobra atmosfera mimo miernej sceny dźwiękowej.

Def Leppard - Bringin' On The Heartbreak (1981): MTV goth/pop/metal w najlepszym wydaniu - dobra atmosfera i duża energia - lepsze słuchawki odseparują szczegóły i zapewnią dobre wrażenia. Słabsza jakość i detale się zlewają.

Del Reeves - Girl On The Billboard (początek-połowa lat 70-tych): Klasyczny truck-drivin' country tune z motywem Thelma & Louise, ta piosenka jest ogólnie nagrana jakość (prawie typowe dla Nashville w latach 70-tych) jest super demo, jeśli można przejść obok osobliwy tekst.

Dick Hyman - Dooji Wooji (1990???): Kompozycja z epoki swingu zagrana z perfekcyjną techniką przez wszystkich członków zespołu, z doskonałym nagranym dźwiękiem.

Frank Sinatra - Theme From New York, New York (1980): Ultimate Sinatra z bigbandową produkcją i dobrze zbalansowanym brzmieniem.

J.S. Bach - E. Power Biggs Plays Bach in the Thomaskirche (~1970): Nagrane na organach gąsienicowych w Niemczech Wschodnich, utwory na tym nagraniu mają autentyczne barokowe brzmienie, dla którego Bach komponował, chociaż miechy są dziś obsługiwane przez silnik. DT-48A odtwarza tony płynnie poprzez górne granice organów, które są bliskie górnym granicom słyszalności.

Jamming With Edward - It Hurts Me Too (1969): Zamierzony pierwotnie jako test, aby wypełnić czas przestoju w studiu i ustawić poziomy nagrywania itp. został wydany kilka lat później dla hardkorowych fanów Rolling Stones. Chociaż nie jest tak dobra technicznie pod każdym względem jak nagrania studyjne Chess z 1964 roku, i pomimo niepoważnego wokalu Micka Jaggera, plasuje się bardzo wysoko na mojej liście białych nagrań bluesowych, i brzmi absolutnie wyśmienicie z DT-48A.

Jim Ruiz Group - Katerine (1998?): Niezwykle przestrzenne i ambientowe nagranie indie-popowe z posmakiem samby. Każda piosenka pop powinna brzmieć tak dobrze, moim zdaniem.

Jimmy Smith - Basin Street Blues (początek lat 60-tych): Ten utwór ma kilka głośnych crescend dętych i innych instrumentów, które nie brzmią czysto i muzykalnie na niektórych słuchawkach. DT-48A zapewnia doskonałą reprodukcję.

Kim Carnes - Bette Davis Eyes (wersja akustyczna, 2006?): Rozbierana ("akustyczna") wersja wielkiego przeboju - dobry głos i bardzo dobre brzmienia gitar.

Ladytron - Destroy Everything You Touch (~2009): Zamieszczony w The September Issue, ten utwór ma ciężki overdub i będzie brzmiał trochę muląco na niektórych słuchawkach.

Merle Haggard - Okie From Muskogee (1969): Kolejne dobrej jakości nagranie country z prawie akustycznym akompaniamentem gitary. Piękne dźwięki gitary.

Milt Jackson/Wes Montgomery - Delilah (Take 3) (1962): Wibrafon jest w dużym stopniu uzależniony od harmonicznych, aby dobrze zabrzmieć, a DT-48A gra je znakomicie.

Nylons - The Lion Sleeps Tonight (wersja a capella, lata 80-te): Wysokoenergetyczny wokal bez instrumentalnego akompaniamentu - doskonały test reprodukcji wokalu.

Pink Floyd/Dark Side of the Moon - Speak To Me (1973): Głębokie uderzenia basu będą tu słyszalne i odczuwalne.

Rolling Stones - Stray Cat Blues (1968): Brudny, ziarnisty blues, któremu niewielu białych artystów mogło dorównać. Na niektórych słuchawkach wokal i gitara nie mają krawędzi i wypadają bardziej lub mniej płasko. Jeśli jesteś naprawdę dobrą osobą, granie tej piosenki prawdopodobnie sprawi, że poczujesz się nerwowy i niespokojny.

Tony Bennett - I Left My Heart In San Francisco (1962): Ulubiony piosenkarz Franka Sinatry. Najwyższa rekomendacja. W najlepszych słuchawkach sybilanty na tym nagraniu są bardzo mocne, ale z DT-48A nie jest źle.