House of Marley był na moim celowniku od dłuższego czasu. Fajna stylistyka, etyczne podejście do biznesu i konkurencyjna cena wzbudziły moje zainteresowanie pod koniec zeszłego roku. Rynek brytyjski również zaczął wypychać te słuchawki, więc na szczęście zarówno Advanced Headphones, jak i Hifi Headphones dały mi i Timowi Reevesowi, naszemu brytyjskiemu pracownikowi, posłuchać słuchawek w edycji Exodus. Recenzja jest więc w tym przypadku trochę wspólnym wysiłkiem. Tim jest pisany normalną czcionką, ja kursywą - mam nadzieję, że się nie pokłócimy :)

Zanim przejdę do szczegółów, chciałbym podziękować zarówno Advanced Headphones za dostarczenie Exodusów Timowi, jak i Hifi Headphones za dostarczenie ich mnie. Wielkie dzięki dla naszych brytyjskich sponsorów w tej sprawie! Zabierz to Tim...

Tak więc moim pierwszym przedmiotem do recenzji był zdecydowanie produkt, co do którego miałem już dwa zdania, a był nim zamknięty pojemnik House of Marley Exodus. Jak mogliście zobaczyć na zdjęciach prasowych, te rzeczy wyglądają pięknie i są wykonane z całkiem niesamowitych materiałów (jednoczęściowy, zakrzywiony, drewniany pałąk? Tak, proszę!) Jednakże to, co mogliście zauważyć na ich stronie internetowej, to lekki brak szczegółów technicznych i bardzo mało wspomniane o jakości audio. Będąc audiofilem mającym obsesję na punkcie dobrego designu, widzicie moją trudną sytuację, z którą się zmierzyłem.

Mogę ci pomóc Tim, oto niektóre z danych technicznych słuchawek Exodus, które obecnie krążą po sieci:

Specyfikacja techniczna

Pasmo przenoszenia: 20Hz - 20kHz Czułość: 114dB @1kHz Impedancja nominalna: 32 ohm @ 1kHz Komponent napędowy: 40mm Moving Coil Połączenie wejściowe: 3.5mm Stereo Rozmiar (dł. wys.): 4.9 cala, 8.7 cala, 9.25 cala Waga: 1 funt

Zgadzam się również z Timem, opakowanie i wiadomość wydają się naprawdę bardzo dobre. Nie jestem pewien, czy ostatnie pokolenie dzieci w dzisiejszych czasach rezonuje tak mocno jak moje pokolenie z Bobem Marleyem, ale zaufaj mi, że piwo nadal łatwo schodzi z jego kolekcji Greatest Hit's!

Bardzo ładna torba i pięknie wykonane słuchawki

Opakowanie

Marka kładzie nacisk na ekologię, a opakowanie słuchawek Exodus wydaje się potwierdzać tę ideę, wykorzystując mnóstwo naturalnego, niebarwionego kartonu, gotowego do dodania do pudełka do recyklingu papieru. Nie oznacza to, że zabrakło staranności, w rzeczywistości było tam kilka imponujących projektów cięcia i składania kartonu, włączając w to bezpieczną sekcję do przechowywania słuchawek i boczną kieszeń na zupełnie nieoczekiwany futerał, który również jest dołączony do słuchawek.

Zbliżenie na torbę

Futerał jest dobrze zaprojektowany, z wzmocnionym przodem i tyłem oraz miękkimi ściankami bocznymi, aby utrzymać słuchawki w świetnym stanie, gdziekolwiek się udasz. Ten dodatkowy bonus nie został wspomniany na stronie internetowej i był jednym z wielu wspaniałych elementów wykończeniowych, wraz z idealnie złożonym przewodem słuchawkowym, przewiązanym sznurkiem konopnym w zgrabną kokardkę, która naprawdę pomogła ustawić ten produkt poza wszystkim innym, co widziałem w tym przedziale cenowym, naprawdę mają osobisty charakter.

Jeśli nie podoba ci się Exodus, torba jest prawie wystarczająco dobra sama w sobie! Muszę powiedzieć, że wszystko, jak wspomniał Tim, przyszło ładnie, schludnie i bardzo dobrze zapakowane. Widziałem wzmiankę o wersji z czarnym aksamitnym etui, ale nie mogę tego potwierdzić, obecna torba jest pionowa i wykonana z mocnego materiału, choć nie jest to twarde etui zapewniające całkowitą ochronę.

Puszki

Wyjmując słuchawki z pudełka po raz pierwszy, musiałem dosłownie pieścić i sprawdzać pałąk, aby uwierzyć, że to prawdziwy kawałek drewna, wykończenie jest nieskazitelne, a bejca naprawdę pięknie podkreśla ziarno, ta historia była kontynuowana przez resztę produktu. Zamszowa opaska jest dobrze zszyta i sprawia wrażenie pięknej, a pleciony sznurek balansuje na cienkiej granicy między byciem trochę krzykliwym a byciem całkiem z klasą i moim zdaniem udaje mu się pozostać po stronie klasy, pomimo swoich rastafariańskich kolorów. Nie byłam w 100% przekonana do miseczek i poduszeczek, ponieważ miseczki wydawały mi się na początku lekkie i tanie, a skóra na poduszeczkach była cienka i delikatna, niestety tylko kilka lat testowania udowodni, czy te części wytrzymają próbę czasu.

Ładny organiczny i naturalny design

Słuchawki nie są regulowane i zostały zaprojektowane jako rozwiązanie uniwersalne, wykorzystujące elastyczny drewniany pałąk, jednak to może być ich największą wadą. Zamszowy pałąk zbyt mocno naciska na czubek głowy, wymuszając umieszczenie słuchawek nad uszami, co stanowiło problem nie tylko dla mnie z moją gigantyczną głową, ale także dla mojej dziewczyny, której głowa wydaje się być dużo mniejsza niż głowa przeciętnego dorosłego człowieka. Jedynym lekarstwem na to okazało się dla mnie związanie zamszowego pałąka z drewnianym pałąkiem i po tym zabiegu słuchawki były niesamowicie wygodne, z umiarkowanym, ale bardzo akceptowalnym naciskiem na moje uszy.

Słuchawki wyposażone są w 40mm przetwornik i mikrofon wbudowany w kabel wraz z podstawowymi kontrolkami do obsługi telefonu, reszta specyfikacji technicznej jest raczej wybrakowana.

Muszę mieć małą głowę, lub mniejszą niż głowa dziewczyny Tima, ponieważ słuchawki dobrze trzymały się na uszach i nie ruszały się zbytnio, choć od czasu do czasu musiałem dokonać lekkiej korekty, aby je dobrze dopasować. Zacisk jest dość mocny bez lekkiej modyfikacji pałąka. Wyglądają na nieskazitelnie dobrze zaprojektowane z wieloma miłymi akcentami. W szczególności skórzane i stalowe wykończenie przycisku nad miseczką było naprawdę z klasą. Jestem wielkim fanem organiki i naturalnego designu, więc te słuchawki dostają ode mnie dwa kciuki w górę. Chciałbym, aby na ucho było nieco nad uchem, ponieważ miseczki są nieco sztywne na uchu, ale nic wielkiego.

Rasta!

Puszka jest podwójna i jak wspomina Tim oplot jest wykończony w ładnym rasta tonie. Wolałbym znacznie grubszy kabel z nieco mniejszą pamięcią, ale nie mam nic do zarzucenia temu, co jest naprawdę świetnym projektem artystycznym i konstrukcją.

Dźwięk

Do testów używam dwóch źródeł, pierwszym jest moja wierna Sansa Clip+ do użytku w podróży i mój komputer podłączony do Audiophile'owej karty dźwiękowej M-Audio do odsłuchu w domu. Uważam, że oba produkty są wiodące w swojej klasie pod względem jakości dźwięku przy budżecie zwykłego Joe.

Kiedy otworzyłem pudełko, szczerząc się jak dziecko na Boże Narodzenie, a następnie podłączyłem je do gniazdka, zostałem przywitany z kwaśnym rozczarowaniem, brzmiały niemal szokująco źle, a moja twarz nieco zbielała, gdy zastanawiałem się, jak mam zamiar napisać tę recenzję, nie raniąc niczyich uczuć. Na szczęście nauczyłem się pozwalać słuchawkom na rozkręcenie się przed wydaniem prawdziwego osądu; kilka godzin później z różowym szumem i wszystko zaczynało wyglądać lepiej - bardzo! Widząc, że te słuchawki będą coraz lepsze, postanowiłem pozwolić im się wygrzać przez kolejne 6 godzin, zanim w końcu usiądę i naprawdę ich posłucham. Czytaj dalej, aby dowiedzieć się, co się zmieniło.

Mam takie same doświadczenia jak Tim, naprawdę trzeba pozwolić tym maleństwom się trochę wygrzać - po wyjęciu z pudełka są zawoalowane i zagłębione, ale po około 10 godzinach zawoalowanie się podniosło i mogłem od razu przejść do prawdziwego odsłuchu.

Po wspomnianym okresie wygrzewania pierwszą rzeczą, którą muszę powiedzieć jest to, jak dynamiczne i angażujące są te słuchawki, to nie jest luźny odsłuch, ale beczka zabawy, która sprawi, że wasze stopy będą stukać za każdym razem. Werble były genialnie precyzyjne bez przeszywania, kick był solidny i gruby, a talerze miały mnóstwo iskry i przestrzeni. Nie był to typowy przypadek pompowania basu i wysokich tonów, a następnie zapominania o średnicy, wokale były wysunięte do przodu i wciągające, a słuchanie hymnicznego wyboru festiwalowych utworów Florence and the Machine naprawdę postawiło mi włosy na głowie. Oczywiście, nie są to fantazje purystów i widoczny był lekki sybilans. Bas, choć pełny i z dużym kopnięciem nie schodził jakoś strasznie nisko, brakowało też trochę przestrzeni wokół instrumentów, nie posunąłbym się do stwierdzenia, że brzmiały jak zatłoczone, ale zdecydowanie były typowe dla puszki z zamkniętym tyłem.

Czy dobrze spisywały się na nieco zachwaszczonym przenośnym odtwarzaczu Sansa Clip+? Zdumiewająco tak, nawet przy mocnym nacisku na heavy metal czy dubstep, rzadko traciły opanowanie i zachowywały 90% zabawy i intensywności jak po podłączeniu do znacznie potężniejszej jednostki M-Audio. Te puszki zdecydowanie zostały zaprojektowane z myślą o przenośnych odtwarzaczach i telefonach, co jest zaskakująco rzadkie, zwłaszcza u większych producentów.

Kubki

Postawiłem na mały zestaw biurkowy - nic zbyt wymyślnego, ale na pewno mocny i czysty, z przetwornikiem cyfrowo-analogowym Kingrex UD384 i modułem uPower oraz wzmacniaczem lampowym Bravo Audio Ocean. Z pewnością niedrogi, ale jeden z moich faworytów do testowania w podróży, bez utraty jakości. Wziąłem mieszankę wysokiej jakości (ahem) rocka lat 80-tych z albumem Sonic Temple grupy The Cult z 1990 roku, przechodząc do Buika dla wokali, trochę Major Lazer dla linii basu i wreszcie album Head First Goldfrapp z 2010 roku, który zawsze uważałem za nieco jasne nagranie dla większości słuchawek.

Po pierwsze, izolacja w Exodusie była znakomita jak na słuchawki douszne i z pewnością lepsza niż w Beyer T50P, być może na tym samym poziomie co ESW9 od Audio Technica i nieco poniżej DT1350. Będąc konsumentem, nie było niespodzianek w oczekiwanej sygnaturze dźwiękowej, z większym naciskiem na niższe średnie i garb średniego basu z lekkim wywijaniem się wysokich tonów. Zamknięta natura puszki nie dała scenie dźwiękowej zbyt wiele miejsca do oddychania, ale konkuruje ona dość dobrze z podobnie wycenionymi słuchawkami, a nigdy nie jestem zbyt krytyczny wobec sceny dźwiękowej na zamkniętych puszkach, znając ich ograniczenia.

Brzmienie jest ciemne, z ciepłym dźwiękiem, ale nie przesadnie rozluźnione - jak opisuje to Tim - żywe, ale w żaden sposób nie męczące. Dla mnie Exodus jest bardziej w domu z nowoczesnym R&B niż klasycznym rockiem, ale podobał mi się sposób, w jaki prezentował pracę gitary rytmicznej w Sonic Temple grupy The Cult. Bardziej skomplikowane średnie tony są nieco trudniejsze ze względu na skondensowane obrazowanie, ale gdy tylko wrzucisz kilka ciężkich parkietowych lub ragga bitów i przełączysz się na utwory takie jak "When You Hear The Bassline" Major Lazer z ich albumu "Gun's don't kill People Lazers Do" z 2009 roku, wtedy Exodus naprawdę zaczyna grać na swoich mocnych stronach. Ten utwór pompuje linię basu za linią basu, a Exodus po prostu to zasysa i wypuszcza cios za ciosem bez zbędnego nadęcia czy boomu.

Wnioski

Aby dojść do moich wniosków, postanowiłem dokładnie rozważyć rynek, na który skierowane są te słuchawki, z ich zabawnym designem i mikrofonem, myślę, że możemy się zgodzić, że większość ludzi kupujących te słuchawki będzie z młodego pokolenia i będzie używać ich z przenośnymi odtwarzaczami. Mając to na uwadze, powiedziałbym, że są one fantastyczne w konsekwentnym dostarczaniu wciągającej i ekscytującej wydajności, którą nosiłbym na moim codziennym spacerze do pracy każdego dnia. Jest jednak kilka niedociągnięć, źle dopasowany pałąk, który nawet po kilku miesiącach noszenia nie zdołał prawidłowo ułożyć się na mojej głowie, a nauszniki wydają się zbyt delikatne w miejscu, w którym łączą się z pałąkiem.

House of Marley Exodus kosztują obecnie nieco poniżej 100 funtów i jeśli weźmiemy pod uwagę użyte materiały, dbałość o szczegóły, piękny design i przyzwoity dźwięk, jaki oferują, powiedziałbym, że jest to fantastyczny pakiet dla każdego, kto szuka pary fajnych słuchawek za mniej niż tonę.

Dzięki Tim! Myślę, że z pewnością zauważysz dolny koniec bardziej niż górny koniec w tych słuchawkach. To nie są neutralne słuchawki, to są zabawne i muzyczne słuchawki z odrobiną klasycznej stylistyki i z pewnością słuchawki, które ludzie zauważą, gdy są poza domem. Jeśli chcesz czegoś fajnego i lepszego niż 'da beats' to jest to całkiem dobra opcja, jeśli o mnie chodzi.